Antoni Gorgoń Grucha – człowiek na każdą okazję

Dziś wszystko jest zmienne, od pogody po zdrowie. Aaaaaa nie wszystko, póki co, moje poczucie humoru pozostaje bez zmian i tyle w tym całym nieszczęściu dobrego że wreszcie była okazja pooglądać zaległe skecze.

Miłośniczką polskich kabaretów jestem od zawsze, a konkretnie od kiedy zobaczyłam kabaret „Potem” który od kilkunastu lat istnieje jako „Hrabi”… czyli musiało być to dawno. Owszem, ta scena jak i inne ma zarówno swoich dobrych chociaż i mniej uzdolnionych bohaterów. Trafiają się również perełki, artyści takiego pokroju którzy czy to solo, czy w grupie bawią do łez, a ja osobiście mogła bym jeść łyżkami. Jednym z nich jest Antoni Gorgoń Grucha. Gwiazda stosunkowo młoda, za to niesamowicie jasna. Właściwie trudno powiedzieć za co go lubię, może za ironię i sarkazm nawet pod własnym adresem, ale podobno tak bywa że „swój do swego ciągnie ;)”. Czepialscy mogą powiedzieć że Antoni nie jest kabaretem, a standuperem. Jak zwał, tak zwał. Facet jest godny uwagi, a na dowód tego wrzucam filmik z jego „spotem wyborczym”. Stare, ale jare i jakby nie patrzeć wciąż na czasie.