Czego można szukać w necie o 1 nad ranem?

Wielu rzeczy, chociażby dobrej muzyki do auta.

Dużo jeżdżę sama samochodem. Poniekąd wymusza to miejsce w którym mieszkam, a poniekąd praca. Należę do tej grupy osób które podczas prowadzenia nie włączają klasycznych radiostacji. Przeszkadza mi słuchanie czegokolwiek, a zrywanie fal radiowych wręcz doprowadza do szału. Zdecydowanie wolę ciszę od głupot czy trzasków. Jednocześnie uważam że odpowiednia muzyka ma siłę sprawczą i zwłaszcza z rana trzeba puścić sobie coś pozytywnego. Z tego powodu mam kilka ulubionych stacji internetowych które nigdy nie zawodzą, jednak po 9 godzinach przez 6 dni w tygodniu tęsknię za czymś innym. Po pół nocy spędzonej na YT w końcu wiem za czym, muzyką z mojej młodości.

Gdzie są naprawdę stare kawałki

Gdy już wiedziałam co mi do szczęścia potrzeba postanowiłam skrócić sobie poszukiwania i przesortować muzykę według dodania. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się że na najpopularniejszej platformie nie ma prawie nic ciekawego dodanego wcześniej niż 13 lat temu. Jak to możliwe, przecież hity DeMono które mam na swojej playliście są o wiele starsze. A jednak…

Narzeka się na młode pokolenia że im dobrobyt odbija, że wychowani na internecie nie doceniają rzeczy zwykłych, a jak się okazuje już ja uznałam świat online za coś naturalnego. Zapomniałam że jestem od niego starsza. Na szczęście większość piosenek z lat 80-tych i 90-tych bez problemu znalazłam. Jak nie na oficjalnych kanałach, to przyklepane na prywatnych i podane w niezmienionej formie pamiętnych teledysków. Chwała im że na jakimś prehistorycznym nośniku to nagrali a później pomyśleli żeby się tym podzielić. Aż łza się w oku zakręciła na widok młodego Piaska i Bartosiewicz. Tak, to zdecydowanie ich szukałam bo chociaż wiele współczesnych utworów ponownie wznosi się na wyżyny twórczości, miło jest przypomnieć sobie beztroskie lata.

EB i jej Jenny

Wśród kilku „best on the best” top 1 została „Jenny” Edyty Bartosiewicz. Piosenka poniekąd o dzieciach i młodzieży tamtej epoki. Poszukujących siebie, zagubionych pomiędzy kończącą się szarą komuną a wyrastającymi jak grzyby po deszczu prywatnymi sklepikami. Mieliśmy poczucie że jesteśmy świadkami nowej, lepszej epoki, że dokonuje się coś, co na zawsze sprawi że świat będzie lepszy. Chcieliśmy walczyć o równość, wierzyliśmy w sprawiedliwość i wszystko wydawało się proste. Zabawne że pomimo tylu lat i drastycznych zmian, my, trochę starsza młodzież wiemy jak bardzo się myliliśmy a pomimo to hit z 1997 roku wciąż jest na czasie. Nie mówi już o nas, ale o naszych dzieciach które są świadkami kolejnych przełomów.