Kłamstwo

Spotykamy się z nim na każdym kroku i na tyle często że przestaliśmy nazywać je po imieniu… ktoś się pomylił, zapomniał, uznał że tak będzie lepiej…


Kłamią lekarze przepisując placebo i zalecenia warte tyle co przepis na ugotowaną wodę, ludzie handlu zapewniając że ich towar jest najlepszy, współpracownicy walczący z korporacyjnym motłochem i w końcu nasi najbliżsi który nas chronią przed bolesną prawdą. Kłamstwo nie jest złe jeżeli służy dobrej sprawie. Nasze samopoczucie i odbieranie świata to często nie fakty których jesteśmy świadkami ale słowa. Wiele razy powiedzenie wprost wyrządziło by więcej krzywdy niż pożytku, a patrząc na to co popularne i pożądane w tym kraju to tania sensacja jest lepiej przyjmowana niż szara rzeczywistość.
Świetnie mają się shit sitcomy gdzie „poważne sprawy” i scenariusze „z życia wzięte” ściągają codziennie przed ekrany miliony widzów. Osobiście nigdy nie rozumiałam fenomenu popularności seriali paradokumentalnych. O ile jeszcze można zaakceptować raz na kilka dni jeden odcinek wzięty „z życia pracowników” o tyle „Trudne sprawy” i im podobne są totalną szmirą, a ich powodzenie niezwykle mnie zdumiewa, zwłaszcza że w Polsce coraz więcej ludzi dba o wykształcenie, gdzie rośnie świadomość społeczna a kolejne pokolenia wydają się być coraz bardziej odporne na reklamę i chałturę. Nie dawało mi to spokoju i trochę z racji zawodu zaczęłam zgłębiać temat. Nie dowierzałam że aż tyle rodaków naprawdę lubi podglądać czyjeś życie, co gorsza życie ludzi zakompleksionych, z wyimaginowanymi problemami i zawsze okraszone sporą dawką dramatyzmu i krzyku.
Prawda okazała się równie bolesna jak i prosta i niezmienna od kiedy dwoje ludzi miało różne zdanie. Nie bez przypadku jest pora nadawanych soap docs. Armie cwaniaków od reklamy wykombinowały (i tu zresztą się nie pomyliły) że najbardziej zainteresowaną grupą widzów będą bezrobotni, gospodynie domowe, osoby starsze i młodzież, które właśnie w tym czasie chętnie zasiądą przed telewizorem. Część z tej grupy absolutnie nie zwraca uwagi na to co ogląda, natomiast część jeszcze ślepo wierzy w wiarygodność serialu i doszukuje się w nim odpowiedzi na własne problemy. Życie jest skomplikowane, nie powiem, potrafi zaskoczyć na każdym etapie, jednakże na próżno szukać pomocy w telewizyjnym okienku… zdecydowanie wolałam czasy gdy królowały brazylijskie seriale, przynajmniej ich scenariuszy nikt nie brał na serio…