Naród bez sztuki jest jak goła dupa

Jesteśmy dziwnym narodem, z jednej strony walczymy o prawa kobiet z drugiej mamy w d… ludzi żyjących obok nas. Niestety takie wnioski nasuwają się patrząc na topowe tematy.

Przełom października i listopada to liczne protesty. Rolników, górników, kobiet i ludzi kultury tylko o tych ostatnich jakoś niewiele się mówi. Ich problemy przepadły między sztucznie nakręcanymi aferami i światowym koronopierdolamentem. A przecież tych ludzi jest więcej niż się powszechnie wydaje. Sztuka to nie tylko kino, aktorzy i piosenkarze. To również teatry, biblioteki, domy kultury, świetlice, i cale mnóstwo przeróżnych wydarzeń jak kiermasze albo pokazy uliczne. Przede wszystkim to wiele ludzi, często na kiepskich umowach lub samozatrudnieniu którzy od kilku miesięcy żyją w niepewności.

Do odważnych świat należał

Z Iwoną znam się od dziecka, gdy przyjeżdżała do dziadków na wakacje. Razem na niejednej imprezie gardła zdzierałyśmy ale wyprowadzka jej rodziny przyczyniła się do osłabnięcia kontaktu. Były to czasy bez komórek i Internetu. Później ja zmieniłam nazwisko a ona gdzieś po świecie hulała, realizując pasje podróżnicze. Kilka lat temu wróciła w moje rejony jako animator czasu wolnego w jednym z Ośrodków Kultury. Lubi zabawę łączoną ze sztuką i ma odwagę uczyć tej mieszanki innych. Jeszcze nie miała rodziny ale już zrobiła niezłą karierę pracując z dziećmi, pokazując ludziom że rozrywka to nie musi być siedzenie przed komputerem. Jak sama powtarza, miała wymarzoną pracę za całkiem dobre pieniądze. Dobre do tego stopnia że dała się namówić dyrekcji na samozatrudnienie. Wyszła za mąż, urodziła córeczkę i dalej świetnie zarabiała. Przynajmniej tak było do marca. Sytuacja z wirusem niemal z dnia nadzień pozbawiła ją pracy a nasz „kochany rząd” poza drobnymi zapomogami poprzestał na obietnicach. W jeszcze gorszej sytuacji znaleźli się ludzie na śmieciowych umowach i dotyczy to w takim samym stopniu wykształconych pracowników jak i osób których nie kojarzy się ze sztuką i kulturą, a bez których ośrodki by nie istniały. Chociażby ekipy sprzątające, konserwatorzy czy pracownicy od prac organizacyjnych. O drobnych rękodzielnikach i artystach nawet się nie wspomina. Jeśli nie mają szczęścia, nie potrafią się przebić przez rynek lub dopiero zaczynają karierę to już na starcie przegrali.

Gdzie jest kultura

Nie mogę powiedzieć abym sama była osobą wielce ukulturalnioną. Zamiast biblioteki wolę blogi, do teatru nie chodzę, w galeriach nie bywam. Za to lubię lokalne kiermasze bo wiem że tam są ludzie z pasją i prawdziwym talentem, w odróżnieniu od znanych pseudoartystów wypromowanych na dużych pieniądzach i znajomościach. Lubię imprezy dla dzieci gdzie kreatywność udziela się wszystkim. Niestety, tego roku nam to odebrano, ale ludziom którzy z tego żyli zabrano dużo więcej.
Optymiści twierdzą że wszystko można przenieść w cyberprzestrzeń. Spotkania online, lifeshow, praca zdalna… niby to istnieje, jednak przegrywa z rozrywką łatwą, bardziej pstrokatą i byle jaką. Kultura potrzebuje namacalnego zaangażowania, dotyku, zapachu i emocji a tego przez żadne media nie osiągniemy.