Nikt w tych czasach nie ma lekko czyli Jurki i ich napad pandemiczny

Ot, doczekaliśmy czasów w których nikt nie ma lekko…

no chyba że jest się producentem przyłbic albo krawcową z odpowiednimi znajomościami. Ewentualnie można być celebrytą chociaż ich uważam za jeszcze gorszą zarazę niż covida. Lekko nie mają również artyści, chociaż póki media będą istnieć a społeczeństwo stać na rozrywkę to i im na chleb nie zabraknie. Póki co cieszyć się trzeba tym co mamy, chociażby wolną sceną kabaretową, która nie daje się zwariować i robi swoje. Przy durnowatych corono-raportach są jak balsam dla wystraszonego i przewrażliwionego umysłu. Właściwie uważam że od ich istnienia zależy stabilizacja psychiczna niezliczonej ilości osób. Osobiście znam więcej ludzi przerażonych i załamanych niż naprawdę chorych. Sama od dawna stosuję kabaretoterapię jako lekarstwo na wszelakie kretyństwa świata. Między innymi tylko w ten sposób dobrze toleruję informacje o pseudopandemii. Oglądając ten skecz przypomniała mi się historia z pierwszej fali cov-paraliżu.

Dla seniorów z seniorami

Moi rodzice swoje lata mają, ale nie na tyle żeby wymagali opieki więc na drobne zakupy wybierali się sami… przynajmniej do kwietnia. Później, zastraszeni wiadomościami woleli zakupy zlecać mi, a że i tak dysponuję rodziców rachunkami i płatnościami, nie było w tym nic kłopotliwego. Któregoś dnia koło godziny 9:30 mama zadzwoniła że wysiadł im telewizor. W sumie nic dziwnego, stary był niemiłosiernie, więc wspólnie z tatą orzekli że pora na nowy. Koło godziny 10, podwiozłam ich pod wejście jednej z sieciówek ze sprzętem RTV a sama pojechałam zaparkować, Umówiliśmy się że będą czekać przy półkach z TV. Sami na technologii nie bardzo się znają, a sprzedawcom z natury nie wierzą. Gdy weszłam do sklepu z zamiarem odnalezienia rodziców, dopadł mnie pracownik sklepu który początkowo delikatnie starał się mnie wyprosić. Na nic zdały się moje tłumaczenia. Dobrze że całe zajście zauważyła mama która powiedziała iż wymaga opiekuna. Co prawda na takowych nie wyglądają ale w końcu szanowny pan wymiękł i pozwolił mi wejść. Zakupy się udały, ale niesmak po niedopracowanej ustawie pozostał. Całe szczęście że tym razem ktoś bardziej uporządkował godziny dla seniorów, chociaż jak twierdzą sami zainteresowani jest to bardziej uszczęśliwianie na siłę niż faktyczna pomoc.