Rozczarowanie

Rozczarowanie to jedno z najgorszych uczuć jakie może spotkać człowieka konsekwentnego. Większość ludzi nie lubi „nawalać”, nie lubimy także gdy inni nas zawodzą.

O ile spotka to nas ze strony innej osoby pierwszy raz, jest to do przeżycia. Drugi jeszcze z reguły daje się zaakceptować, o tyle każdy kolejny zaczyna nas przyzwyczajać do myśli że ten ktoś tak ma i niemal każde słowo bierzemy z ogromnym przymrużeniem oka a nawet z czasem zwyczajnie nie traktujemy jego poważnie.
Co innego gdy zaczynamy być niesłowni wobec siebie. Część ludzi nigdy nie bierze do serca tego co sobie obiecuje, inni zaś po którejś niedotrzymanej obietnicy robi sobie wyrzuty co w rezultacie powoduje coraz większą frustrację, coraz niższą samoocenę a w gruncie rzeczy poddaje się i przestaje planować i stawiać sobie kolejne cele i punkty do zrealizowana. A to poważny błąd.
Mi po wielu latach konsekwentnej pracy nad sobą udało się osiągnąć opinie osoby słownej, co nie znaczy że zawsze dla wszystkich mam czas, i jedyne co robię w życiu to spełniam zachcianki innych. Wręcz przeciwnie. To ja stawiam sobie zadania, szacuję umiejętności, czas i realne opcje, zawsze dokładając czas na poślizg.
Pierwsze co musiałam nauczyć się to brać poprawkę na wszystko co robię i mówię. Życie nauczyło mnie że z reguły jeżeli coś wydaje się proste, w rezultacie proste nie jest, a nawet jeżeli jest to zawsze może zdarzyć się coś co pokrzyżuje realizację. Choroba, wypadek, awaria to tylko ekstremalne ewentualności i zdarzające się nie zwykle rzadko, ale zdarzające się! Jadąc gdzieś, zawsze można trafić na korek, plus późne wyjście z domu może dać spory poślizg czasowy, robiąc coś w zespole, zawsze może zdarzyć się że ktoś nie przyjdzie lub się spóźni, nawet przygotowując obiad może zdarzyć się że zabraknie nam jakiegoś składniku… przykładów można mnożyć. Pokazują one doskonale że nawet jeżeli jesteśmy zorganizowani to i tak możemy nie dotrzymać słowa z przyczyn niezależnych od nas.
Oczywiście biorąc to pod uwagę nie możemy też się zniechęcać i z góry zakładać że „to” się nie uda. Znacznie lepiej planować coś na wyrost a obiecując cokolwiek dobrze dodać „o ile coś nie wypadnie”, co nie oznacza że wolno nam dany temat „zawalić”.
Szybko przekonałam się że dobry plan to 90% sukcesu, najlepiej plan spisany na kartce.
W byciu słownym liczą się drobiazgi. Rzucając palenie nie warto stwierdzić „od jutra nie palę” znacznie lepiej postanowić „jutro spalę mniej”, każdy kolejny dzień w którym spali się mniej już jest motywującym sukcesem. Tak samo sprawa stoi wobec innych. Wszystkich nie da się zadowolić, nie każdego prośba jest realna albo wymierna wobec nas. Zamiast dawać puste nadzieje znacznie lepiej jasno określać własne możliwości, przemyśleć terminy, przeanalizować zarówno rzecz której mamy się podjąć, jak i nasze umiejętności.
W świecie ludzi konsekwentnych pojęcie „to jest proste” nie istnieje!
Dla ignorantów wszystko jest proste…