Wiara która naprawdę czyni cuda

Słysząc słowo „wiara” wielu ludziom kojarzy się ono z kościołem, religią albo Bogiem. Kojarzy się ze wszystkim co wpaja się człowiekowi niemal od dnia narodzin, ale wśród tych rzeczy nie jest wiara w samego siebie.
Swoją drogą to zabawne że łatwiej nam wierzyć istnienie Kogoś lub Czegoś co nikt lub prawie nikt nie widział niż w to że można samemu kierować własnym życiem. Ciekawe czy bardziej winne jest nasze ludzkie lenistwo czy strach przed opinią innych, a przecież większe szanse na sukces mamy działając, nawet popełniając nieskończoną ilość błędów niż nie robiąc nic i czekając na życiową okazję. Owszem, takie rzeczy też się dzieją, ale niezwykle rzadko i przeważnie za nimi stoi inny człowiek który widząc bezradność albo lęk sam podejmuje za nas działanie.

Odkrywanie natury ludzi bez pasji

Sytuacja z koronawairusem sprawiła że wreszcie ludzie zaczęli się otwierać. Nie mam na myśli cudownej przemiany, bo wcale lepsi się nie stali a patrząc na durną, nieuzasadnioną agresję wobec służby zdrowia mam wrażenie że strach bardziej wydobył ich prawdziwą naturę. Zamknięcie w domach, brak osobistego kontaktu z bliskimi sercu i konieczność przebywania w nie zawsze lubianym otoczeniu i niepewność o jutro doprowadziły do sytuacji że wiele osób „pękło”. Zaczęli mówić i robić rzeczy które na co dzień skrywali za maskami pracoholików, na zakupach i imprezach. Najbardziej uderzył mnie brak kreatywności który w mojej opinii jest dowodem na brak pasji i zainteresowań. Czy to złe? Teoretycznie nie, ale w gruncie rzeczy tak. Hobby, dopóki nie stanie się źródłem zarobku ani nie będzie zbytnio przeszkadzało w pracy i kontaktach z innymi jest idealną odskocznią dla ciała i umysłu. A takiej odskoczni czasami potrzebujemy absolutnie wszyscy. Ktoś może powiedzieć że co po pasji którą nie zawsze można realizować, jak chociażby wędkarstwo czy ogrodnictwo? Fakt że nie można działać nie wyklucza przygotowań i planów na nadejście odpowiedniego czasu. Dziś w dobie internetu każdą rzecz można robić bardziej profesjonalnie, minimalizując błędy i szybciej osiągając cele które dają kolejne motywacje działające pozytywnie na własną ocenę. W pracy nie musimy być „naj” zresztą wielu z nas nie chce i nawet nie ma sensu z tym się kłócić. Większość zawodów niezbędnych do życia społeczeństwa jest nierozwojowych i nudnych. Inaczej ma się z pasją, i nawet jeżeli na początku nie wszystko idzie z planami, po pewnym czasie samoczynnie stajemy się w tym dobrzy.

Nie jestem dość dobra, nie jestem zbyt mądra

Jak często macie do czynienia z ludźmi którzy przypisują sobie niesprawiedliwie negatywne cechy? Zapewne o wiele częściej niż tych z wydumanymi ego, chociaż i ich są lwie ilości. Niby nie ma nic złego w niedocenianiu siebie. Trochę pokazuje to pokorę, trochę sprowadza na ziemię, ale jeżeli zbyt często ktoś wmawia sobie że się do czegoś nie nadaje to w końcu tak się staje! Chyba każdy w zwyczajnej rozmowie stawia innych w nieco gorszym świetle niż siebie. Wynika to z chociażby indywidualnych odczuć w danej sytuacji i poczucia że coś zrobiło by się lepiej. Wszystko zmienia się diametralnie gdy trzeba działać. Wtedy wynajdujemy miliony powodów aby nie zmieniać danej sytuacji i nawet jeżeli czekaliśmy na coś dniami, tygodniami a nawet latami, w tym właśnie momencie odpuszczamy. Czemu? Bo jednak czegoś nie umiemy, nie znamy, nie mamy czasu…? Nie! Bo normalnie nie wierzymy w siebie, a to jedyna wiara która naprawdę jest w stanie coś zmienić.