Jak się narodem manipuluje ;)

Nie tak dawno uczestniczyłam w spotkaniu autorskim promującym książkę „Zmanipulowani” napisaną przez znanego polityka i byłego dziennikarza.

Jak powszechnie wiadomo spotkania autorskie cieszą się niską popularnością, a jednak media przedstawiały to konkretne wydarzenie jako wielkie i oczekiwane. Zastanawiając się nad tym paradoksem, zdałam sobie sprawę, że manipulacja jest wszechobecna i często bardziej subtelna, niż mogłoby się wydawać. Wbrew pozorom nie są to jasno wykreowane techniki, które mają na celu zmusić nas do w określonych zachowań ale subtelne działania które nie tyle zmuszają a wywołuję poczucie potrzeby. Nasza podświadomość jest potężnym narzędziem. Jest odporna na logiczne argumenty, ale podatna na emocje i powtarzane komunikaty. Marketerzy, politycy i media doskonale zdają sobie z tego sprawę.

Media i ich moc sprawcza

Dzięki rozwojowi technologii media mają nieograniczony dostęp do naszej uwagi. Informacje są dosłownie na wyciągnięcie ręki, ale to, co widzimy i słyszymy, często jest filtrowane i podawane nam w sposób, który ma wywołać określoną reakcję. Tak naprawdę jesteśmy nieustannie bombardowani wiadomościami, które mają wywołać emocje – strach, radość, gniew. Te uczucia są wykorzystywane do tego, abyśmy postrzegali rzeczywistość w określony sposób. Współcześnie niemal każdą sytuację można zdeformować odbierając jej szczerość, nawet zdjęcia i nagrania wideo nie są wiarygodne.

Otoczenie kontra nasze decyzje

Nie tylko media mają moc manipulacji. Nasze otoczenie, znajomi, rodzina, a nawet obcy, mogą wpłynąć na nasze decyzje przez proste prośby czy sugestie. Celebryci, influencerzy, a nawet lokalni liderzy mają moc wpływania na nasze wybory poprzez swoją charyzmę i pozycję. Ich opinie, choć nie zawsze oparte na faktach, mają tendencję do kształtowania naszych własnych przekonań.

Moja rola na spotkaniu

Wróćmy jednak do spotkania autorskiego. Nie jestem fanką ów pana, zwłaszcza że w moich oczach całe zamieszanie z książką zostało doskonale wplanowane w kampanię przedwyborczą. Ironią losu jest to, że pojechałam tam na prośbę bliskiej znajomej która najzwyczajniej potrzebowała ludzi do zrobienia tłumu… więc w jakiś sposób zostałam zmanipulowana 😉 A tak poważnie była to przysługa za przysługę. Warto jednak być świadomym, jak wiele czynników wpływa na nasze decyzje każdego dnia i postrzeganie nas przez innych. Rozumienie tych mechanizmów to pierwszy krok do bycia bardziej czujnym. Waszak bez względu na to po co tam pojechałam, niestety moja osoba widnieje w relacji spotkania i nawet padło kilka pytań od znajomych co do moich politycznych poglądów.