Rozmowy branżowe

Miniony wtorek powitał mnie powitał mnie awarią w łazience, nie było by problemu gdyby nie fakt że o 12 miałam służbowe spotkanie. Tuż po 7 rano udało się uprosić panów hydraulików i niemal natychmiast przyjechali.

Muszę przyznać że pomimo pilnej interwencji policzyli standardową stawkę i wyrobili się niezwykle szybko, na tyle że jeszcze zdążyli wypić kawę. Ot usługa jak usługa i mniejsza o niej. Bardziej chciałam skupić się na wspólnej kawie.
Dwaj panowie hydraulicy i ja spędziliśmy sympatyczne półtorej godziny. Oczywiście na początku objaśnili co się stało, co zrobili i umówmy się że rozumiałam co do mnie mówili, a potem zaczęły się rozmowy branżowe. Fakt, historie ciekawe, tak jak zresztą ciekawi są ludzie, a sytuacje awaryjne często wydobywają z ludzi ich prawdziwą naturę. Czas miną tak szybko że o mało nie spóźniłam się na spotkanie. Nigdy wcześniej nie przypuszczałam że praca hydraulika może być tak ciekawa i pasjonująca. W historiach które opowiadali widać było pasję i prawdziwe zaangażowanie że aż chciało się słuchać, śmiać a czasami płakać i pewnie gdyby nie służbowy obiad chętnie spędzilibyśmy jeszcze kilka godzin.
Wieczorem odwiedzili mnie znajomi i po pewnym czasie mąż koleżanki stwierdził że dziwnie się nas słucha, bo ileż można mówić o marketingu. Dla niego to zupełnie obcy temat.
Dziwne, rano słuchałam opowieści hydraulików a gdy spotkałyśmy się z koleżanką to jednak temat naszej pracy zdominował rozmowy… no ale o czym w sumie miały byśmy rozmawiać, skoro robimy to całe życie i na tym znamy się najlepiej.