Kiedy jest dzień kobiet?

Głupie pytanie? Nie do końca…

Od kiedy pamiętam, czyli od prawie pół wieku, dzień kobiet obchodzony był 8 marca. To jedna z takich oczywistości jak Boże Narodzenie czy własne urodziny. Pomijając fakt że uczą tego od najmłodszych lat i że nawet istnieje pojęcie jak „Międzynarodowy Dzień Kobiet” nigdy nie wpadłam na pomysł żeby to zanegować.

Rozmowy polsko-ukraińskie

Pomimo tego że wielu Ukraińców znam ładnych kilka lat, to dopiero od niedawna poznaję ich kraj. Co ciekawe, wcześniej ani ja nie miałam potrzeby pytania ich jak tam się żyje a i sami bardziej byli zainteresowani Polską niż opowiadaniem o Ukrainie. Być może dlatego że ówcześnie wyjeżdżali z własnego wyboru. Zostawiając za sobą to o czym nie chcą mówić a może i pamiętać. Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Dużo osób stara się jak najszybciej wpasować w tutejsze realia. Zapewne dlatego często rozmawiam z nimi o rzeczach dla mnie oczywistych, a jak się okazuje, dla gości z zza granicy nie do końca. W czasie jednej z takich rozmów padło pytanie o ósmego marca.

Marzec? Luty…

Okazało się że w niektórych rejonach Dzień Kobiet w marcu jest pojęciem abstrakcyjnym. Co więcej, owszem świętują ale 28 lutego. Jak to zwykle bywa w kwestiach mocno dyskusyjnych, chwyciliśmy za telefony szukając informacji o tym święcie. Ja oczywiście z lokalizacją polską, oni z ukraińską. Przyznam że rozbieżności zaskoczyły obie strony. Właściwie w Polsce niemal brak informacji o innej dacie. Wszelakie magazyny, dzienniki, poradniki i inne mniej lub bardziej wiarygodne źródła mówią o oficjalnie znanej dacie nawet podpierając się „faktami historycznymi”. Jedynym źródłem gdzie cokolwiek jest napisane to znana Wikipedia. Tam znalazłam wzmiankę, której tropem faktycznie potwierdziły się słowa znajomych.

Mnie osobiście zdumiewa fakt że Ukraina to w zasadzie nasz sąsiad, a jej mieszkańcy nie od dziś żyją w Polsce jednak mało się mówiło i mówi o różnicach. Co ciekawe, era dostępu do powszechnej wiedzy wciąż nie daje gwarancji wiarygodności. Powielamy standardy, brniemy w tym co popularne i ogólnie przyjęte jako prawdziwe, jednocześnie gubiąc historię a nawet tworząc mity. Próżno dociekać dlaczego tak się dzieje. Z głupoty, lenistwa a może wygody, lecz bez względu na przyczyny powinniśmy brać ogromny dystans do informacji z każdego źródła.