Na pohybel hejterom

Z racji mojej pracy dużo krążę po blogach i forach, a to co czytam potrafi zjeżyć włos na głowie!

Możliwość wypowiedzi jaką dają media społecznościowe i nie tylko, to świetny kopniak mobilizacyjny dla firm oraz usługodawców którzy mają swoich klientów gdzieś. Z drugiej strony jest doskonała okazja żeby bez ruszania z kanapy „leczyć” swoje kompleksy bezsensowną, a nawet nie uzasadnioną krytyką wobec innych, czyli krótko mówiąc dopierdalaniem. Po ch.j? Nie mam pojęcia. Ani tego nie robię, ani tego nie rozumiem jednak skala problemu jest zauważalna. Pół biedy gdy trafia na ludzi mających hejt gdzieś, niestety takich twardzieli jest niezwykle mało.

Czy to już era cofania się w rozwoju?

Przyznam że jestem jedną z osób które pomimo ogromnego zaufania do ludzi i pozytywnego podejścia nie bardzo wierzę w globalną mądrość. Co więcej, dla mnie ukończone studia ani nawet wysokie IQ nie są potwierdzeniem że dana osoba jest rozumna. Osobiście znam młodego człowieka o niezwykle wysokiej inteligencji. Chłopak bywa w naszym domu od wielu lat i nie raz miałam okazję widzieć bystrość jego umysłu zanim zdobył magisterkę. Wiele rzeczy łapał w lot, szybko nauczył się kilku języków, umiał przyjrzeć się i zrozumieć, panować nad strachem i nie tracił głowy nawet w trudnych sytuacjach. Niestety z czasem zaczął drwić z innych a że wyznaje zasadę „szczerość ponad wszystko” stracił wielu przyjaciół. Jakby było mało, wcale mu ich nie żal bo uznaje że nie byli godni znajomości z nim. Wielokrotnie pogroziłam mu palcem, wytknęłam że ma w życiu sporo szczęścia i udowodniłam że są sytuacje w których musiał by się złamać. Niestety niewiele to dało. W dzieciństwie los mu dokopał i uważa że również on nie musi być sztucznie miły. Owszem, udawanie że wszystko się podoba jest głupie a nawet fałszywe ale jest różnica pomiędzy „nie zrozumiemy się” a „jesteś idiotą”. Przyznam że postawa ów człowieka przeraża mnie ogromnie. W epoce poszanowania życia, empatii wobec zwierząt, walkach o równouprawnienie są ludzie świadomi tego lecz uważają się za lepszych i tak zachowują. Nawet nie chcę myśleć że to pokolenie będzie opiekować się moim o ile oczywiście dożyjemy starości. Czyżby ludzkość dotarła do granic bystrości umysłu i pozostało nam cofanie się w rozwoju?

Hejt a krytyka

Gdy kilka lat temu w szkole mojego syna wybuchła afera hejterska, matka jednej z oprawczyń uznała że jej córka nie posunęła się do hejtu a jedynie wyraziła swoją opinię. Jako argumenty podała wolność słowa i upodobań, a komentarze pod zdjęciami ofiary miały być krytyką mobilizującą dziewczynę do zmiany wyglądu. W ten oto sprytny sposób matka niemal wybroniła swoje dziecko. Piszę „niemal” ponieważ większość szkoły uznała że wygląd który notabene nie uwłacza ani nie obraża nikogo, jest indywidualną sprawą. I w tym wypadku większość miała rację. W teorię z krytyką dało by się uwierzyć gdyby to było raz, kulturalnie, bez wyzwisk, a w tym przypadku to był zwykły hejt. W dodatku jakby nie patrzeć co kogo obchodzi styl drugiej osoby. Świat jest na tyle wielki i różnorodny że pojęcie mody to mit. Właściwie po dziś dzień nie wiadomo dlaczego grupka niemal dorosłych ludzi uczepiła się koleżanki. Na szczęście sprawa zakończyła się na etapie dyskusji i obyło się bez dramatów. Kto wie co by się stało gdyby ofiara miała słabą psychikę i brak oparcia w najbliższych.

Jeśli nie możesz być dobrym, to przynajmniej nie bądź złym

Katolik ze mnie marny, ale jeszcze z czasów religii w podstawówce pamiętam pogadankę o dobroczynności. Było to gdzieś w okolicy mojej Pierwszej Komunii świętej więc cóż mądrego można było nam powiedzieć? Zapewne tyle samo co my zrozumieliśmy i zapamiętaliśmy, więc niewiele. Jednak z wszystkich lekcji utkwiła mi dyskusja o głupocie ludzi bezinteresownie wrednych. Wówczas nie wierzyłam, ale teraz wiem że są tacy i wbrew pozorom stanowią całkiem spory procent ludzkości. Podobno nasze polskie charaktery to wina zmieniających się pór roku, zbyt długich chłodów, za małych pensji itp. itd. Mawiają że trudno cieszyć się cudzym szczęściem gdy martwi się o rodzinę i jak związać koniec z końcem, ale gdyby tak było bardziej skupiali byśmy się na sobie a nie na innych. Więc to g…no prawda i zwalanie na czynniki niezależne od nas to brednie wyssane z palca. Niektórzy po prostu ją jeb…nymi skór…synami i chociażby nigdy nic nie osiągnęli będą wytykać błędy innym.

Jeszcze gorzej sprawa przedstawia się w Internecie gdzie możliwości wypowiedzi dają niemal nieograniczone pole zmieszania kogoś z błotem. Przeciwnie do świata realnego hejter może być postacią anonimową, bez historii, i uzewnętrzniania swojego nieudacznictwa. Owszem, jest prawdopodobne że w świecie realnym to spełniony człowiek, świetny rodzic udzielający się towarzysko lub osobistość odnosząca spektakularne sukcesy. Jednak czy komuś takiemu chciało by się marnować czas na dowalanie innym? Nie; a już na pewno nie, jeśli nie czuje się zagrożony utratą pozycji. Natomiast jeżeli nie ma do tego podstaw, a jednak jego zachowanie jest agresywne oznacza problemy psychiczne… Czy więc warto przejmować się opinią kogoś niezrównoważonego?